Do drugiego wyścigu w SPA tym razem drugi z kierowców zespołu Carlin zdobył Pole Position. Był nim Francuz Jean Eric Vergne i miał za plecami Włocha Daniela Zampieri. Zwycięzca pierwszego wyścigu Robert Wickens, który zakwalifikował swój samochód na trzecim miejscu, miał teraz utrudnione zadanie.

Gdy nad torem zaświeciły się zielone światła, do przodu odważnie ruszył Wickens, zyskując jedną pozycję. Prowadzenie objął Vergne, a Zampieri spadł na pozycję trzecią, broniąc się zaciekle przed atakującymi go van der Driftem i Grubmullerem.

W środku stawki doszło do małego zamieszania - kilka samochodów musiało ewakuować się na pobocze, aby uniknąć zderzenia. Już na pierwszym okrążeniu problemy z utrzymaniem się na torze miał sensacyjny zwycięzca z toru Aragon - Kevin Korjus. Na podjeździe Blanchimont stracił panowanie nad pojazdem i zakończył wyścig na barierkach.

Gdy nad torem zawisły żółte flagi, wyścig prowadził Vergne, a za nim Wickens i Zampieri. Nieźle wystartował Costa, który przebijał się z jedenastej pozycji, wyprzedzając kolejnych rywali lecz zjechał jako pierwszy do obowiązkowego Pit-Stopu. Za nim podążyło kilku innych kierowców. Także Wickens wybrał wcześniejszy zjazd do boksów po świeże opony, gdyż nie był w stanie dogonić i zaatakować prowadzącego Vergne'a.

Francuz będąc sam dla siebie rywalem, zdołał zwiększyć swoją przewagę nad Zampierim do ponad 6 sekund i wtedy zjechał do boksów. Wracając na tor zobaczył przejeżdżającego właśnie Wickensa. "Pomyślałem wtedy ' O, nie, będzie tak jak wczoraj. Jeszcze jeden nudny wyścig za Wickensem, którego nie będę mógł wyprzedzić!'" - powiedział Vergne. "Wtedy zacząłem mocno naciskać myśląc, że mam szansę."

Vergne rzeczywiście w krótkim czasie zniwelował przewagę Wickensa i na 17-tym okrążeniu zaatakował Kanadyjczyka przed szykaną Les Combes. Wickens przez chwilę próbował walczyć z Francuzem, lecz w ostatnim momencie, jakby obawiając się zderzenia z partnerem z zespołu, zblokował hamulce podczas hamowania, przepuszczając Vergne'a na pierwszą pozycję. Pomimo wibracji, jakich doznał zniekształcając opony podczas ostrego hamowania, Wickens utrzymał przewagę nad trzecim van der Driftem aż do mety.

Podczas fazy zjazdów do boksów wyścig przez chwilę prowadził Daniel Zampieri. Kierowca BVM Target postanowił pozostać na torze najdłużej jak się da, aby wypracować sobie dostateczną przewagę nad konkurentami podczas zjazdu na zmianę opon. Niestety na niewiele zdała się ta strategia. Włoch po zaliczeniu postoju w boksie spadł z trzeciej na pozycję szóstą i musiał walczyć o lepsze pozycje bezpośrednio na torze. Zaopatrzony w dobrze trzymające nowe opony najpierw przejął piątą pozycję wyprzedzając Waltera Grubmullera z P1 Motorsport, a następnie zaatakował Alberta Costę, awansując na miejsce czwarte, które utrzymał już do mety.

Aktualny mistrz serii Indy Lights - Jean-Karl Vernay, który zadebiutował w serii FR3.5, zaliczył jeden z bardziej pracowitych wyścigów w karierze. Nie znając za dobrze ani samochodu, ani belgijskiego toru, Francuz zdołał przedrzeć się z dalekiej 25-tej pozycji na miejsce 15-te. Jego partner z zespołu Pons - Oliver Webb startował z kontuzją nadgarstka, której nabawił się podczas zderzenia ze Stenem Pentusem w pierwszym wyścigu.

Brazylijczyk Cesar Ramos został potrącony podczas startu przy wjeździe w La Source i okręcił się dookoła własnej osi, a ostatecznie wycofał się z wyścigu w wyniku zderzenia z kierowcą BVM Target - Sergio Canamasasem.

Po wyścigach w SPA w tabeli mistrzostw zdecydowaną przewagę mają kierowcy zespołu Carlin - Robert Wickens i Jean-Eric Vergne. Nieco mniej punktów uzbierali Alexander Rossi (Fortec) i Albert Costa (EPIC).

Kolejne wyścigi z serii World Series by Renault odbędą się już za dwa tygodnie na słynnym torze Monza.

źródło: Autodrom.pl