Kierowca zespołu Tech 1 Daniel Ricciardo osiągnął spodziewane zwycięstwo w niedzielnym wyścigu serii FR3.5 rozgrywającym się na ulicznym torze w Monte Carlo. Ricciardo wystartował z pierwszego pola i prowadząc od startu do mety, obronił swoją pozycję przed atakującym go Mikhailem Aleshinem. Już pierwszy atak Rosjanina skazany był na niepowodzenie nie tylko ze względu na postawę atakowanego, ale także z powodu zbyt świeżych opon w początkowej fazie zawodów. Natomiast prawie połowa wyścigu obfitowała w żółte flagi, co z pewnością nie działało na korzyść Aleshina, bowiem Ricciardo zdołał ominąć wszelkie kolizje i nie popełnić przy tym żadnego błędu, który skutkowałby nałożeniem na niego kary.

Tymczasem Albert Costa odbył niemal samotny rejs po trzecie miejsce na podium. Pomimo dość dobrego tempa i szansie zaatakowania drugiej pozycji, musiał zwolnić na tyle, by utrzymać swój rezultat. Costa bowiem nadal poważnie cierpi na ból ręki, której urazu doznał na początku sezonu.

Gwiazdą wyścigu był zdobywca czwartego miejsca - Brendon Hartley. Po zderzeniu ze ścianą w trakcie kwalifikacji, Brendon musiał startować z 8 pola. Początek wyścigu był dość frustrujący, gdyż nie mógł przebić się zza blokującego go Filipa Salaquardy z ISR. Wyprzedzenie udało się dopiero na 12 okrążeniu na Mirabeau i rozpoczęło serię kolejnych wyprzedzeń w tym samym miejscu. Następnym był Sten Pentus na 21 okrążeniu, a potem kolejnym celem stał się Alexander Rossi, który nie miał wystarczająco silnej psychiki, by oprzeć się licznym naciskom Hartley'a. Na trzy okrążenia przed końcem stracił kontrolę i uderzył w bariery na Massanet. Czwarte miejsce Hartleyowi dało wyprzedzenie jeszcze Stefano Colettiego na przedostatnim okrążeniu, oczywiście na Mirabeau.

Szóste miejsce w wyścigu pozwoliło Stenowi Pentusowi z Forteca zachować trzecie miejsce w klasyfikacji ogólnej.

źródło: Autodrom.pl