Ktoś powie, że to tylko wyniki treningu i że na tej podstawie nie można wiele przewidzieć. Nie zmienia to jednak faktu, że najszybszym kierowcą obu wolnych treningów przed Grand Prix Australii został kierowca Williamsa Nico Rosberg. Uzyskując odpowiednio 1:26.687 w pierwszym i 1:26.053 w drugim treningu był szybszy od przed sezonowych faworytów - kierowców Ferrari, McLarena i BMW.
Dzielnie mu sekundował również kolega z zespołu, który w pierwszym z dwu rozegranych w piątek treningów uzyskał drugi czas, zaledwie 0.049 gorszy od Rosberga, a w drugiej sesji treningowej uzyskał 7-my czas. Pokazuje to, że samochody Williamsa są bardzo dobrze przygotowane do sezonu i nie może tłumaczyć wszystkiego fakt, że Williams zastosował w swoich samochodach tzw. „nielegalny” dyfuzor.

Rosberg: "Myślę, że Q3 jest w naszym zasięgu. To juz jest super wiadomość. Gdy tu przyjechaliśmy, wcale nie było to takie pewne. Będzie bardzo interesująco, jak to rozegramy z paliwem, ale szanse sa całkiem duże."

Również niespodzianką, ale trochę już przewidywaną, były znakomite czasy Rubensa Barichello, który na samochodzie nowej stajni Brown GP uzyskał czwarty czas pierwszej sesji, a w drugiej był już tylko wolniejszy od Rosberga.

Słabo wypadli kierowcy McLarena, co potwierdza, że samochód obrońcy tytułu Lewisa Hamiltona nie jest najwybitniejszą konstrukcją sezonu.

Również poniżej oczekiwań spisywali się kierowcy zespołu Ferrari i BMW. Wprawdzie Raikkonen i Massa w pierwszej sesji uzyskali odpowiednio czas trzeci i siódmy, to w drugiej sesji ich wyniki uplasowały ich w środku stawki: 10-ty czas Massa i 11-ty Raikkonen. BMW przez cały czas miało problemy z utrzymaniem tempa konkurencji. Miejsca w drugiej dziesiątce martwią fanów Kubicy i Heidfelda zwłaszcza, że BMW przez wielu ekspertów był typowany na faworyta mistrzostw.

Również Alonso i zespół Renault nie spełnia jak na razie pokładanych w nich nadziei. Samochód wymaga jeszcze dużo pracy i nie kryją tego ani kierowcy ani szefowie zespołu.

Jednak to tylko pierwsze treningi sezonu. Kto jeszcze blefuje, a kto nas zaskoczy okaże się już podczas kwalifikacji. Wszystko jednak wskazuje na to, że pierwszy wyścig sezonu może zaowocować wieloma niespodziankami.

Zwycięzca treningu martwi się warunkami podczas wyścigu, a zwłaszcza zużyciem miękkich opon, które wprawdzie są wyraźnie szybsze podczas jednego-dwóch okrążeń, ale na dłuższym dystansie zużywają się gwałtownie. Również sam tor sprawiał kierowcom problemy, a zwłaszcza nierówności nawierzchni. Nie tylko Rosberg, ale też inni kierowcy skarżyli się, że miejscami samochód podlega takim wstrząsom, że kierowcy tracą ostrość widzenia. Również zachodzące słońce przysporzy dodatkowych trudności, gdyż w tym roku wyścig zaczyna się o godzinie 17-tej czasu lokalnego, czyli 3 godziny później niż zwykle.

źródło: Autodrom.pl