Tym razem wszystko odbyło się tak, jak należy. Bez kar, bez incydentów i przepychanek Lewis Hamilton pokazał, że to właśnie jemu należy się tegoroczny tytuł Mistrza Świata wygrywając w sposób bardzo przekonujący Grand Prix Chin. W pobitym polu pozostawił swojego rywala Felipe Massę zwiększając nad nim przewagę o kolejne dwa punkty.
Trzeci był Kimi Raikkonen na Ferrari, który pod koniec wyścigu przepuścił swojego wolniejszego kolegę z zespołu, pomagając mu w ten sposób zdobyć dwa punkty więcej w walce o tytuł.
Kolejny świetny wyścig zaliczył Fernando Alonso na Renault. Hiszpan pojechał bardzo dobrze i zajął po raz kolejny w tym sezonie czwarte miejsce.
Szóste miejsce Roberta Kubicy wykluczyło go na dobre z walki o tytuł.
Przez cały weekend na torze w Shangaju dominował Lewis Hamilton na swoim McLarenie. O tym jak świetnie jest przygotowany jego McLaren przekonaliśmy się podczas sesji kwalifikacyjnej w sobotę. Anglik na ostatnim okrążeniu finałowej części sesji pokonał swoich rywali odbierając im w ostatniej chwili najlepsze pole startowe.
Na początku wyśćigu zespół Ferrari miał jeszce nadzieję, że znakomity rezultat Hamiltona w kwalifikacjach jest wynikiem małej ilości paliwa w zbiorniku Mclarena. Ku zaskoczeniu wszystkich pierwszym zawodnikiem z czołówki który zjechał na tankowanie był Felipe Massa. Brazylijczyk jechał na trzeciej pozycji, ale wyraźnie tracił na każdym okrążeniu zarówno do prowadzącego Hamiltona, jak i jadącego na drugiej pozycji Raikkonena. Po pierwszej serii Pit-Stopów stało się jasne, że Hamilton jest poza zasięgiem obu Ferrari. Z każdym okrążeniem zwiększał swoją przewagę i kontrolował wyścig.
Aby powiększyć szanse Massy w finałowym pojedynku przeciwko Hamiltonowi zespół Ferrari nakazał Raikkonenowi zwolnić i przepuścić Massę, który jechał kilka sekund za nim. Aby nie robić tego zbyt ostentacyjnie ponad dziesięć okrążeń trwał manewr "pościgu" Massy, aż w końcu udało się Brazylijczykowi wyprzedzić Fina bez walki i awansować na pozycję drugą.
Pozycje piątą i szóstą zajęli obaj kierowcy z BMW: Nick Heidfeld i Robert Kubica. Ten drugi przed wyśćigiem w Chinach miał jeszcze teoretyczne szanse na zdobycie tytułu Mistrza Świata, gdyz jego strata do Lewisa Hamiltona wynosiła 12 punktów a do zdobycia pozostawało punktów 20. Jednak szansa na dobry wynik w Chinach została zaprzepaszczona juz w kwalifikacjach. Kubica i jego zespół nie potrafili dobrze zestroić samochodu. Kubica w efekcie zajął odległe 12 miejsce w kwalifikacjach i tylko dzięki temu, że Mark Webber został ukarany za wymianę silnika, Polak startował z poycji 11-tej.
Tuż po starcie Kubica awansował o trzy pozycje w czym pomogła mu niewątpliwie kolizja pomiędzy Sebastienem Bourdais na ToroRosso i Jarno Trullim na Toyocie. Wydawało się, że Kubicy taktyka oprze się na tylko jednym postoju w boksie tak, jak to zaplanowano dla Nicka Heidfelda. Jednak szefowie z BMW zadecydowali inaczej i Kubica pojechał na dwa postoje. Trudno powiedzieć, która taktyka była lepsza, gdyż Heidfeld, który miał lepszą pozycję startową od Kubicy dojechał do mety tuż przed Kubicą. Wydaje się więc, że w tych zespół BMW osiągnął optymalny dla siebie wynik. Niestety zdobyte tylko trzy punkty przez Kubicę przy jednoczesnym zwycięstwie Hamiltona przekreśliły jego szansę na tytuł. Kubicy pozostaje już jedynie obrona trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej, co może się okazać niełatwym zadaniem.
Pomimo dobrego szóstego pola startowego Sebastiana Vettela kierowca ToroRosso nie zdołał tym razem zdobyć ani jednego punktu. Samochód Niemca okazał się za wolny, a poza tym podczas swoich zjazdów do boksu Vettel stracił dodatkowo kilka sekund ze względu na problemy z dokręceniem przedniego koła.
Drugi z kierowców ToroRosso Sebastien Bourdais wdał się w przepychankę na pierwszym zakręcie z Jarno Trullim wypychając go w dosyć bezpardonowy sposób z toru. Truli z uszkodzeniami samochodu zdołał powrócić do boksu, ale to był koniec wyścigu dla ambitnego kierowcy Toyoty.
Świetnie za to pojechał Timo Glock. Przez cały czas zachowywał kontakt z czołówką pomimo tego, że miał dużo cięższy bolid ze względu na strategię jednego Pit-Stopu. Siódme miejsce i dwa punkty pozwoliły Nimcowi awansować o jedną pozycję w klasyfikacji generalnej przede Marka Webbera, którem całkowicie wyścig nie wyszedł. Australijczyk zastosował agresywną strategię dwóch postojów i mając lżejszy na początku wyścigu samochód wściekle atakował jadących przed nim rywali. Nie na wiele się to zdało, gdyż za każdym razem kiedy zdołał sie przebić odrobinę do przodu, musiał zjechać do boksu na tankowanie. W rezultacie zajął odległą 14-tą pozycję.
Słabo zaprezentowali się kierowcy Williamsa. Wprawdzie w trakcie wyścigu Nico Rosberg zademonstrował kibicom parę manewrów wyprzedzania, ale nie wystarczyło to do zajęcia dobrego miejsca. Williamsowi wyraźnie brakowało szybkości podobnie jak Hondzie, której kierowcy nie pokazali niczego szczególnego, a lepszym z dwójki kierowców japońskiego zespołu okazał się ponownie weteran torów Brazylijczyk Rubens Barichello. Należy zanzaczyć, że obaj kierowcy nie mają jeszcze podpisanych kontraktów na przyszły sezon.
Wyniki Grand Prix Chin 2008.