To było niezapomniane popołudnie – 14 września 2008 roku wyścig o Grand Prix Włoch rozgrywany na torze Monza pod Mediolanem wygrywa najmłodszy w historii 21 letni Niemiec Sebastian Vettel w samochodzie zespołu ToroRosso. Drugi na metę w Monzy przyjechał Heikki Kovalainen na McLarenie, a trzecie miejsce zajął Robert Kubica na BMW dzięki znakomitej strategii swojego zespołu. Na mokrym od deszczu torze Vettel nie dał szans teoretycznie mocniejszym rywalom i pojechał bezbłędnie prowadząc niemal od startu do mety na chwilę tylko oddając prowadzenie podczas pierwszego zjazdu do Pit-stopu.
Już dzień wcześniej obaj kierowcy austriacko-włoskiego zespołu spisywali się znakomicie. Vettel jako najmłodszy kierowca zdobył Pole Position pozostawiając za sobą takie gwiazdy jak Heikki Klovalainen i Felipe Massa, a jego kolega z zespołu Sebastien Bourdais osiągnął czwarty czas. Wynik ten tłumaczono jednak zmiennymi i trudnymi warunkami pogodowymi, panującymi podczas rozgrywania kwalifikacji. W rezultacie tacy kierowcy jak Kimi Raikkonen, Lewis Hamilton czy Robert Kubica nie byli w stanie zakwalifikować się do trzeciej - finałowej części kwalifikacji. Wszyscy więc oczekiwali pasjonującego wyścigu, w którym mieliśmy obserwować pogoń gigantów za czołówką.
W niedzielę nadal nad torem Monza utrzymywała się deszczowa aura. Ze względów bezpieczeństwa postanowiono uruchomić procedurę startu za samochodem bezpieczeństwa. Zdobywca Pole Position Vettel został więc automatycznie liderem wyścigu. Po zjechaniu z toru samochodu bezpieczeństwa rozpoczął się wyścig. Szybko się okazało, że Vettel znakomicie czuje się w tych warunkach i nie mając przed sobą żadnego z rywali szybko zwiększał swoją przewagę nad resztą stawki. Kłopoty za to dopadły Bourdaisa na drugim ToroRosso. Podczas startu Franzcuzowi zgasł silnik i mechanicy przez długą chwilę usiłowali uporać się z usterką. Gdy w końcu Bourdais powrócił na tor miał już okrążenie straty do całej stawki.
Tymczasem prowadził Vettel, a na dalszych pozycjach Hamilton dzielnie przedzierał się ze swojej 14-tej pozycji. Najpierw wyprzedził Fisichellę, potem Raikkonena, potem stopniowo zbliżał się do rywali i uporał się z dwoma BMW Heidfelda i Kubicy. Anglik nie zamierzał odpuszczać i musiał naciskać bardzo mocno jeśli marzył o jakichkolwiek punktach wyścigu. Ponieważ nawierzchnia ciągle była mokra podczas pierwszego postoju w boksach kierowcy ponownie zdecydowali się na wybór opon deszczowych za wyjątkiem tych kierowców, którzy planowali tylko jeden późny postój. Do tych drugich należał m.in. Robert Kubica, który z ciężkim samochodem w pierwszej fazie wyścigu liczył na wcześniejsze zjazdy swoich rywali.
Mniej więcej w połowie wyścigu asfalt zaczął przysychać w niektórych miejscach. Nie spodziewając się już więcej deszczu kierowcy i ich inżynierowie zaczęli coraz intensywniej myśleć nad zmianą opon na pośrednie (interemediate), które są zdecydowanie szybsze na suchym asfalcie. Pierwszym kierowcą, który dokonał tej zmiany był David Coulthard. Pomimo drobnych poślizgów bolidu na mokrych odcinkach widać było, że opony te z każdym okrążeniem będą dawały przewagę kierowcy. Większość z nich, w tym także lider wyścigu Vettel, dokonało zmiany opon podczas swojego drugiego postoju właśnie na pośrednie. Wyjątkiem był Nico Rosberg, który świetnie jechał w początkowej fazie wyścigu zajmując doskonałą 4-tą pozycję. Tym razem intuicja zawiodła młodego Niemca i zamiast postąpić jak większość kierowców, zaryzykował i wybrał opony deszczowe.
Deszcz jednak nie padał, a tor wysychał coraz bardziej. Vettel jadąc na czele najwidoczniej nie miał żadnych problemów z samochodem, ani z rywalami. Drugi Kovalainen był daleko z tyłu za Niemcem i nie był w stanie utrzymać tempa narzuconego przez Vettela. Na dalszych pozycjach panował ruch i przetasowania. Część kierowców musiała jeszcze zjechać do boksów, a niektórzy mieli wystarczający zapas paliwa aby dojechać do mety. W rezultacie okazało się, że największym wygranym był Kubica, który startując z 10 pozycji niespodziewanie znalazł się na trzecim miejscu, tuż przed Fernando Alonso na Renault.
Fatalnie rozegrali wyścig kierowcy Toyoty. Przez długi czas utrzymywali się w czołówce wyścigu jadąc na pozycjach 6 i 7, ale drugi postój w boksach całkowicie pomieszał im szyki. Żaden z nich nie dojechał na punktowanym miejscu.
Również nie był to dzień Kimi Raikkonena. Fin startując ze środka stawki dał się wyprzedzić Hamiltonowi i nie był w stanie tak dynamicznie, jak Anglik przebijać się do przodu. Każdy postój spychał go jeszcze bardziej na odległe pozycje i chociaż w końcówce wyścigu Raikkonen zdołał jeszcze ustanowić rekord okrążenia, to nie udało mu się dopaść rywali.
Przeciętny wyścig zaliczył Felipe Massa na Ferrari. Wicelider klasyfikacji po mało dynamicznej i dość zachowawczej jeździe dojechał do mety na szóstej pozycji i jedynym jego osiągnięciem było utrzymanie za sobą Lewisa Hamiltona, który zresztą nie wydawał się zbyt mocno zainteresowany wyprzedzeniem Brazylijczyka. W rezultacie Massa odrobił tylko jeden punkt do Hamiltona i walka o tytuł mistrzowski między tymi dwoma kierowcami będzie bardzo zacięta.
Wyniki GP Włoch.