Sebastian Vettel wrócił na najwyższe podium w kolejnym wyścigu Formuły 1 - Grand Prix Europy rozgrywanym na torze w Walencji. Kierowca RedBulla pokonał obydwa McLareny Lewisa Hamiltona i Jensona Buttona.
Interpretacja przepisów związanych z samochodem bezpieczeństwa wypaczyła jednak częściowo wyniki wyścigu. Po kolizji, do której doszło już na dziewiątym okrążeniu pomiędzy Markiem Webberem i Heikki Kovalainenem, na tor wyjechał Safety Car. Część kierowców natychmiast zjechała do boksów na zmianę opon. Inni z kolei poczekali do momentu sformowania szyku i dopiero wtedy zaliczyli Pit Stop.
W trakcie wyścigu okazało się, że pierwsza grupa bardzo wiele zyskała na wcześniejszym zjeździe i była w stanie walczyć o wysokie pozycje, podczas gdy druga grupa spadła na odległe miejsca.
Sędziowie przyjrzeli się sytuacji po wyścigu i ukarali 5 sekundową karą kierowców, którzy sprytnie wykorzystali moment wyjechania na tor Safety Cara. Byli wśród nich: Jenson Button, Rubens Barrichello, Nico Hulkenberg, Robert Kubica, Vitaly Petrov, Adrian Sutil, Sebastien Buemi, Pedro de la Rosa i Vitantonio Liuzzi. Pomimo otrzymanej kary i tak kierowcy ci zajęli o wiele lepsze pozycje na mecie niż pozostali.
Najbardziej poszkodowani czuli się kierowcy Ferrari, a zwłaszcza Fernando Alonso. Hiszpan przed wyjazdem na tor samochodu bezpieczeństwa znajdował się na pozycji trzeciej tuż za Vettelem i Hamiltonem. Później spadł w okolice piętnastego miejsca i tylko dzięki swoim umiejętnościom zdołał się przebić do punktowanej dziesiątki. Dodatkowej goryczy włoskiej ekipie przysporzyło zachowanie Lewisa Hamiltona, który zignorował wyjeżdżający z boksów samochód bezpieczeństwa i wyprzedził go. Pomimo tego, że błąd Anglika został wykryty i ukarano go przejazdem przez aleję serwisową, Hamilton dojechał do mety na drugim miejscu tracąc niewiele do zwycięzcy.
Swoje pretensje do sędziów miał Michael Schumacher. W kluczowym momencie zjechał do boksów na wymianę opon i podczas próby powrotu na tor został zatrzymany przez czerwone światło przy wyjeździe z boksów. Kierowca Mercedesa musiał więc przepuścić całą stawkę kierowców podążających za Safety Carem i wrócił na tor na ostatnim miejscu... Cała sprytna strategia poszła na marne.
Pominąwszy emocje i zawirowania związane z samochodem bezpieczeństwa, wyścig był stosunkowo monotonny. Tor w Walencji nie sprzyjał atakowaniu wolniejszych samochodów i niektórzy kierowcy pomimo szybszych maszyn utknęli za wolniejszymi rywalami. Dotyczyło to m.in. Jensona Buttona, który przez większość wyścigu oglądał tylny spojler Kamui Kobayashiego. Japończyk zastosował strategię bardzo opóźnionego zjazdu do boksów i gdy wszyscy zjechali w początkowej fazie wyścigu, awansował na wysoką trzecią pozycję, którą utrzymywał aż do 53 okrążenia. Ostatecznie Kobayashi dojechał na miejscu 7-mym wyprzedzając w końcówce Alonso i Buemiego.
Podobna sytuacja przydarzyła się Robertowi Kubicy, który cały wyścig jechał za Rubensem Barichello na Williamsie. Brazylijczyk osiągnął najlepszy wynik sezonu, doprowadzając swojego Williamsa na pozycji czwartej.
Wyścig o Grand Prix Europy wywołał ponownie dyskusje na temat przejrzystości przepisów w sytuacjach wyjątkowych. Już w Grand prix Monako mieliśmy do czynienia z rozbieżną interpretacja przepisów przez zespoły i sędziów. FIA powinna się jak najszybciej zająć tym tematem.
Wyniki Grand Prix Europy 2010