To co działo się podczas Grand Prix Kanady zaskoczyło wszystkich specjalistów. To nie RedBull i jego kierowcy byli bohaterami wyścigu w Montrealu, lecz po raz drugi w sezonie dwa miejsca na najwyższym podium zajęli kierowcy McLarena. Drugie zwycięstwo w sezonie odniósł Lewis Hamilton przed swoim partnerem Jensonem Buttonem. Trzecie miejsce przypadło Fernando Alonso na Ferrari, który w końcówce wyścigu stracił swoją drugą pozycję, wyprzedzony właśnie przez Buttona.
Początek wyścigu nie zapowiadał takiego sukcesu McLarena. Wprawdzie po starcie prowadzenie objął Hamilton, ale wszyscy się spodziewali, jego miękkie opony nie wytrzymają zbyt długo i Anglik będzie musiał zjechać do boksu na wymianę. Co innego kierowcy RedBulla. Ci założyli w kwalifikacjach twardą mieszankę i wprawdzie przegrali minimalnie walkę o pozycje startowe, ale mieli nadzieję na wypracowanie przewagi, podczas gdy inni będą zmieniać opony z miękkich na twarde.
Faktycznie Vettel objął prowadzenie po zjeździe do boksu Hamiltona już na siódmym okrążeniu. Niespodziewanie tuż za nim znalazł się Mark Webber, który zmuszony był startować z siódmej pozycji po wymianie przekładni w bolidzie. Świetna jazda w początkowej fazie wyścigu pozwoliła mu na dogonienie czołówki, a w momencie pierwszego postoju Hamiltona, Alonso i Buttona znalazł się na miejscu drugim. Dla RedBulla wszystko więc wydawało się iść zgodnie z planem.
Tymczasem niespodziewanie dla wszystkich Webber i Vettel zjechali na wymianę opon już na okrążeniach 13-tym i 14-tym, czyli zaledwie kilka okrążeń po kierowcach startujących na oponach miękkich. Cała strategia, polegająca na dłuższym od rywali pozostaniu na torze, legła w gruzach. Hamilton i Alonso wrócili na prowadzenie, a towarzyszył im Button.
Sytuacja zaczęła wyglądać bardzo niekorzystnie z punktu widzenia kierowców RedBulla, gdyż musieli przynajmniej jeszcze raz zjechać do boksów: Vettel po opony twarde, gdyż w pierwszej zmianie nałożono mu miękka mieszankę, która się szybko zużyje, a Webber będzie musiał jeszcze użyć opon miękkich - zgodnie z regulaminem wykorzystania obu rodzajów mieszanek. Najciekawsze jest jednak to, że kierowcy RedBulla po zmianie opon na nowe wcale nie zaczęli odrabiać straty do prowadzącej trójki.
Na drugi postój czterech zawodników z czołówki zjechało niemal jednocześnie. Najpierw Hamilton, potem Button i Vettel, a na końcu prowadzący przez chwilę Alonso. Tym samym od 28-ego okrążenia prowadzenie przejął Mark Webber i z każdym okrążeniem zwiększał swoją przewagę, mając ciągle do wykonania zjazd do boksu po miękkie opony. Mniej więcej w połowie wyścigu Australijczyk zwiększył przewagę do ponad 11 sekund i więcej nie dał rady. Wręcz odwrotnie: jego przewaga zaczęła w pewnym momencie szybko topnieć. Sytuacja stawała się z każdym okrążeniem dramatyczna. Webber nie mógł zjechać w tym momencie po opony miękkie, gdyż one nie wytrzymałyby dystansu do mety i musiałby wykonać jeszcze jeden postój. Z kolei jazda na zużytych twardych oponach powodowała dużą stratę i zbliżanie się goniących go rywali. Webber pozostał na torze do 49 okrążenia, gdy jego przewaga została praktycznie całkowicie zniwelowana przez grupę pościgową. Dwadzieścia okrążeń pozostało Australijczykowi na dojechanie do mety na oponach miękkich…
Tymczasem trójka Hamilton-Alonso-Button nic sobie najwidoczniej nie robiła z mocno zużywających się opon, chociaż na stanowiskach komentatorskich spodziewano się być może jeszcze jednego postoju w ich wykonaniu. Jedyną trudnością w tej części wyścigu stało się dla prowadzących dublowanie innych zawodników, którzy prowadzili ze sobą walkę o pozycje. Podczas jednego z manewrów dublowania Button wykorzystał swoją szansę i zaatakował jadącego przed nim Alonso. Prędkość McLarena na prostej nie dała wielkiej szansy zawodnikowi Ferrari i Alonso stracił prawie pewną drugą pozycję. W takiej kolejności dojechali do mety.
Podczas, gdy sytuacja w czołówce była stosunkowo ustabilizowana, w środku stawki toczyły się niezwykle zacięte pojedynki innych kierowców. Michael Schumacher podrażniony słabym występem w kwalifikacjach rzucił się wściekle do ataku i od pierwszych sekund wyścigu. Tuż po starcie wyprzedził dwóch zawodników, a kolizja Massy z Liuzzim sprawiła, że awansował o dalsze dwie pozycje już na pierwszym zakręcie. Z każdym okrążeniem Niemiec piął się w górę wyprzedzając najpierw Sutila a potem zyskując pozycję po zjeździe Buttona do boksów, zaatakował Kubicę i wyprzedził go.
Po dziewięciu okrążeniach był już trzeci w stawce, ale seria błędów zakończyła ten szturm na podium. Pierwszy postój zepchnął go na pozycję siódmą i starając się za wszelką cenę nie przepuścić Kubicy na jednym z zakrętów, uszkodził oponę, co skutkowało kolejnym zjazdem do boksów. Schumacher stracił impet i na dodatek zaplątał się w grupę maruderów w postaci Hulkenberga, Alguersuariego i Sutila. Przebicie się przez tę trójkę zajęło mu sporo czasu, a na dodatek Alguersuari nie zamierzał wcale oddać swojej pozycji bez walki. Kolejny postój i kolejny spadek o jedną pozycję. Odzyskał dziewiątą pozycję po zjeździe Alguersuariego do boksów. Kolejną pozycję podarował mu drugi z kierowców ToroRosso - Sebastian Buemi, zjeżdżając na zmianę opon.
Gdy wydawało się, że kierowca Mercedesa dowiezie swoją ósmą pozycję do mety, niespodziewanie 10 okrążeń przed końcem na nowych oponach zaatakował go Buemi, a chwilę później do skóry swojemu byłemu koledze zaczął dobierać się Felipe Massa na Ferrari. Brazylijczyk stracił nieco głowę i zepchnięty przez broniącego się Schumachera uszkodził przednie skrzydło w swoim bolidzie, spadając na daleką 15-tą pozycję.
Ale to nie koniec wrażeń dla byłego mistrza świata. Dwa okrążenia przed końcem zaatakowali kierowcy ForceIndia, którzy zwycięsko wyszli z tej potyczki. Najpierw Liuzzi a następnie Sutil pozbawili Schumachera punktowanych pozycji w tym wyścigu.
Świetnie pojechał w wyścigu Nico Rosberg na drugim Mercedesie. W cieniu rywalizacji o zwycięstwo niemiecki kierowca po nieudanym starcie spokojnie jechał swoim tempem. Już na piątym okrążeniu pozbył się szybko zużywających się miękkich opon i stopniowo piął się w górę. Po 10 okrążeniach z dziewiętnastej pozycji awansował na pozycję dziewiątą! Później już było nieco gorzej. Po swoim drugim postoju w boksie znalazł się za Robertem Kubicą na pozycji ósmej. Jedną pozycję oddał mu Buemi zjeżdżając do boksów, a kolejną - szóstą, przejął po Robercie Kubicy jedenaście okrążeń przed końcem wyścigu.
Dla Polaka był to niezwykle trudny wyścig. Nie sprawdziły się, tak jak i w przypadku RedBulla, przewidywania odnośnie trwałości twardych opon. Kubica już na ósmym okrążeniu zjechał do boksów po nowy komplet, który mu wystarczył do 25-ego okrążenia. W między czasie wdał się w małą utarczkę z Michaelem Schumacherem, co kosztowało go lekkim uszkodzeniem przedniego spojlera. Na szczęście był w stanie kontynuować jazdę nic nie tracąc na szybkości, chociaż drugi postój wykonał znowu niespodziewanie wcześnie. W efekcie strategii na 3 postoje Kubica zdołał dojechać do mety na siódmym miejscu.
Znakomity wynik kierowców McLarena spowodował zmiany w klasyfikacji generalnej mistrzostw. Prowadzenie objął Lewis Hamilton z 3 punktami przewagi nad Jensonem Buttonem i 6 punktami przewagi nad Webberem. Na dalszych pozycjach również jest ciasno. Alonso z pozycji czwartej Ma tylko 4 punkty więcej od Vettela. Robert Kubica spadł za Rosberga na pozycję siódmą, ale ma tylko jeden punkt mniej od kierowcy Mercedesa.
Wyniki Grand Prix Kanady 2010