Autodrom Główna Kontakt Agencja
 
 FORMUŁA 1 Sezon 2009
 Sezon 2009 +
--

F1 Bilety
F1 Wiadomości
F1 Sezony
F1 Mistrzowie
F1 Technika
F1 Baza Wyników
..
Kalendarz
FAQ
Pomoc do sklepu

Artykuł o F1

Sie26

Dziwna sytuacja Toyoty

Data:  2009-08-26

Dziwna sytuacja Toyoty

Rezygnacja BMW z dalszego udziału w Formule 1 prowadzi nas ponownie do pytania "kto następny?".
Szczególną rolę w tym zagadnieniu zajmuje zespół Toyoty. Po pierwsze dlatego, że jest to kolejny zespół z półki "fabrycznych". Jeszcze dwa lata temu wydawało się, że w Formule 1 pozostaną tylko takie zespoły, a więc wspierane przez koncern samochodowy, który swoje zaangażowanie technologiczne i finansowe może przelać bezpośrednio na Formułę 1.

Tymczasem, w wyniku kryzysu lub innych przesłanek ekonomicznych, w ciągu niecałego roku wycofały się dwa koncerny motoryzacyjne z Formuły 1: Honda pod koniec roku 2008 i w obecnym sezonie BMW.

W przypadku Hondy było to ewidentnie działanie pod wpływem emocji i strachu przed przyszłością. Nie do końca jasne jest, dlaczego wycofało się BMW. Prawdopodobnie zniecierpliwienie związane z brakiem wyników przeważyło szalę, ale też naiwnością byłoby sądzić, że szefowie BMW, koncernu, który przez tyle lat inwestował w sport samochodowy, nie zdawali sobie sprawy, że Formuła 1 to również sport. Trudno przewidzieć czasem, kiedy przyjdą sukcesy, a kiedy porażki. Decyzja została podjęta stosunkowo gwałtownie i kolejnej fabryki samochodów nie ma w F1.

Teraz wszyscy zerkają na Toyotę. Japoński koncern przeszedł do Formuły 1, aby ostatecznie podkreślić przynależność do elity koncernów samochodowych. Osiągali już sukcesy w rajdach, w wyścigach samochodów długodystansowych, w wyścigach w amerykańskich seriach. Brakowało ich tylko w Formule 1, gdzie prestiż jest jednak największy.

Przygodę w F1 rozpoczęli w roku 2002. Na swoją siedzibę wyznaczyli miejsce, w którym do tej pory mieścił się rajdowy zespół Toyoty stworzony jeszcze przez legendarnego Ove Anderssona. Przez pierwsze trzy lata zbierali doświadczenia. Filozofia ich opierała się na stopniowym ulepszaniu swojej konstrukcji. Chociaż szło im coraz lepiej, to Japończykom brakowało śmiałości. Zatrudniali też kierowców z nie najwyższej półki. Mika Salo, Allan McNish, Olivier Panis czy Christiano da Matta z pewnością nie należeli do kierowców, którzy poprowadzą Toyotę na sam szczyt. Sytuacja zmieniła się nieco po przyjściu do zespołu Ralfa Schumachera i Jarno Trulliego w roku 2005. Obaj bardzo doświadczeni, ze zwycięstwami na swoim koncie, mieli wnieść do zespołu nowego ducha. Zaowocowało to od razu najlepszym wynikiem w historii dotychczasowych startów. Zespół zajął 4-tą pozycję w klasyfikacji konstruktorów, a kierowcy zdobyli nawet po jednym Pole Position.

W sezonie 2006 wszyscy oczekiwali już zwycięstwa, które jednak nie nadeszło. Toyocie szło coraz gorzej pomimo zdobytych doświadczeń i zaangażowania olbrzymiego budżetu. Z końcem 2007 roku odszedł od zespołu Ralf Schumacher, a na jego miejsce zatrudniono młodego Timo Glocka – również Niemca. Ale sytuacja nie polepszyła się. Kierowcy tylko dwukrotnie stali na podium: Glock raz na drugim stopniu i Trulli raz na trzecim. Zwycięstwo ciągle jeszcze nie było udziałem japońskiego zespołu.

W 2009 roku Japończycy musieli w końcu zarzucić metodę ciągłego ulepszania i zmierzyć się z zadaniem zaprojektowania całkiem nowej konstrukcji, zgodnej z wymaganiami nowego regulaminu. Okazało się, że poradzili sobie bardzo dobrze i na początku sezonu błysnęło światełko nadziei. Niespodziewanie zawodnicy Toyoty byli wymieniani jako jedni z głównych kandydatów do zwycięstwa. W czwartym wyścigu sezonu, w Bahrajnie, obaj kierowcy ustawili swoje Toyoty w pierwszej linii! Naprawdę zapachniało pierwszym zwycięstwem dla zespołu. Ale jak wiadomo, pierwsza jaskółka wiosny nie czyni. Dwa wyścigi później, w Monako, było wręcz odwrotnie. Obaj kierowcy wystartowali do wyścigu z ostatniego rzędu. Z zespołu jakby zeszło powietrze. Z niezrozumiałych przyczyn nie potrafią skoncentrować się na tyle, aby pójść za ciosem i wykorzystać walory swojego samochodu, który bez wątpienia jest jedną z lepszych konstrukcji w sezonie 2009. Widać to po wynikach obu kierowców, którzy podczas wyścigów dwoją się i troją, aby doprowadzić biało-czerwone bolidy do mety na najlepszych miejscach. Ale wyścigów nie wygrywa się, startując z końca stawki. Czyżby więc Toyota miała mentalny problem? Czy rzeczywiście inżynierowie i mechanicy pracują pod ogromną presją? Czy alternatywą dla sukcesów jest pożegnanie się z Formułą 1?

Od trzech lat na początku sezonu kierownictwo zespołu powtarza, że tym razem to musi przyjść zwycięstwo, że tym razem są już gotowi do odniesienia sukcesu, że tym razem… Ale są to tylko pobożne życzenia. Dodatkowo ostatnio mogliśmy się dowiedzieć, że Toyota mocno pertraktuje z Jarno Trullim i podobno nie chodzi o pieniądze. Czy to Toyota wątpi w umiejętności swojego dżokeja, czy być może Trulli wątpi, że kiedykolwiek dostanie do dyspozycji zwycięski samochód. A może chodzi o coś jeszcze innego? Wydawało się, ze Toyota w obecnym sezonie jest na dobrej drodze do sukcesu. Ostatnie, czego zespołowi trzeba, to zmian personalnych. Oby nie skończyło się to tak, jak w przypadku BMW i Hondy.

źródło: Autodrom.pl
 
 
Dodaj do:
Facebook
|
Zakładki Google
|
Delicious
|
Twitter
|
Wykop
 
 

GŁÓWNA :: O AGENCJI :: WSPÓŁPRACA :: FAQ :: KALENDARZ :: KONTAKT