Tegoroczne Grand Prix Kanady zostanie zapamiętane jako jeden z bardziej chaotycznych i dramatycznych wyścigów w historii tego sportu. Głupie błędy kierowców, koszmarny wypadek Roberta Kubicy, zamieszanie związane z 6-ciokrotnym wjazdem na tor samochodu bezpieczeństwa i bezbłędna jazda debiutanta Lewisa Hamiltona. Tak można by w skrócie określić to, co działo się na torze im. Gillesa Villeneuve w Montrealu.
Kibice Formuły 1 przeżyli szok, oglądając wypadek polskiego kierowcy Roberta Kubicy. Po tym jak samochód bezpieczeństwa po raz kolejny zjechał z toru, umożliwiając kierowcom kontynuowanie wyścigu, na bardzo szybkim odcinku toru BMW Polaka niebezpiecznie zbliżyło się do jadącego po zewnętrznej stronie toru Włocha Jarno Trulliego na Toyocie. Jak się później okazało, Włoch próbował zrobic miejsce ścigającemu go białemu BMW Kubicy. Nie było czasu na reakcję. BMW uderza lekko w tył Toyoty urywając przedni spojler, który powoduje utratę sterowności. Na nieszczęście w tej części toru samochody jechału po łuku. Pozbawiony spojlera i przyczepności BMW wypada przy pełnej prędkości na pobocze wprost na zbliżający się w zawrotnym tempie murek betonowy i przednią częścią samochodu uderza z impetem, wprawiając w osłupienie wszystkich obserwatorów tego zdarzenia. Samochód odbija się od twardej przeszkody, koziołkując wraca na tor i uderzając jeszcze w barierę ochronną zatrzymuje się na poboczu.
Trudno było określić mianem bolidu to, co zostało z samochodu. Jednakże zaostrzane z roku na rok przepisy, dotyczące bezpieczeństwa samochodów, uratowały kierowcy życie. Po kilkunastu minutach wszyscy usłyszeli wiadomość, że Kubica, poza drobnymi obrażeniami nogi, jest cały i zdrowy.
Poza niezliczonymi incydentami sam wyścig nie dostarczył zbyt wielu emocji. Kierowcy z powodu licznych przerw, nie zaprezentowali szczególnego widowiska, nie licząc tych pechowców, którzy z różnych powodów wylądowali na murkach, lub na poboczach. Tak naprawdę wyścig od startu do mety prowadził rewelacyjny Lewis Hamilton na McLarenie. Nie miał problemów z lotnym startem po kazdej z przerw i z łatwością za każdym razem zdobywał przewagę nad rywalami. Tuż za nim uparcie podążał Niemiec Nick Heidfeld, który jednakże bezskutecznie próbował utrzymać tempo narzucone przez Anglika.
Niespodzianką było zajęcie trzeciego miejsca przez Aleksandra Wurza na Williamsie. Austriak dzięki własnej strategii i błędom innych kierowców zaliczył całkiem udany start i zapewnił pierwsze podium zespołowi Francka Wiliamsa od ponad 2 lat.
Najszęśliwszym kierowcą na mecie był oczywiście zwycięzca - Hamilton. Swoje pierwsze zwycięstwo odniósł w jakże dramatycznych okolicznościach. Ale tego dnia pokazał, że jest najlepszy z całej stawki, a z powodu słabego występu kolegi z zespołu - Fernando Alonso, umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji mistrzostw świata.
Zobacz wyniki Grand Prix Kanady