Autodrom Główna Kontakt Agencja
 
  AUTODROM : Kariera wyścigowa

O Agencji
Współpraca
Kontakt
..
Kalendarz
FAQ
 
Gru08

Brendon Hartley opowiada o swojej karierze

Brendon Hartley opowiada o swojej karierze
Oryginalny tekst na oficjalnej stronie Brendona Hartley'a

Od chwili, kiedy się urodziłem, wpadłem w szalony świat sportów motorowych. Odkąd tylko pamiętam, marzyłem, by jeździć w Formule 1.

Patrząc wstecz, byłem prawdopodobnie typowym, zbuntowanym nastolatkiem, kiedy chodziłem do męskiej szkoły średniej w Palmerston North. Grałem w reprezentacji hokejowej ale stwierdziłem, że trudno jest mi uprawiać inne sporty, bo tylko w sport motorowy angażuję się natychmiast i w każdej chwili zawodów.

Początki

Zacząłem w kartingu kiedy miałem sześć lat i zdobyłem różne tytuły.
Ścigałem się zawsze z minimalnym budżetem, ale mam to szczęście, że mój tata buduje silniki (i jest w tym dobry), więc to zdejmowało z nas główne koszty. Kiedy miałem 13-14 lat uczestniczyłem w zawodach w Nowej Zelandii, w New Zealand Formula Ford Championship, wygrałem więcej wyścigów niż ktokolwiek inny, ale w mistrzostwach byłem drugi. Myślę, że to pokazuje jak ważny jest wiek i doświadczenie. Może byłem najszybszy na torze, ale tym nie wygrywa się mistrzostw.

Zawody Formula Ford były trudne, bo naprawdę nie mieliśmy pieniędzy, ale z tatą, który zbudował silnik i Peterem ‘PJ’ Johnstonem, który zapłacił za opony, przebrnęliśmy przez sezon z minimalnym budżetem.

W efekcie moich dokonań w Formule Ford, PJ został moim wielkim sponsorem i zechciał pomóc mi dostać się na szczyt. Pod koniec roku 2004 wystartowała nowa seria - Toyota Racing Series a ja miałem budżet i dobrego mechanika opłacanego przez PJ.

2004: Toyota Racing Series

Wygrałem pierwszy wyścig w historii TRS, a potem zaliczyłem serię zwycięstw w czterech kolejnych wyścigach. Przez dłuższy czas w sezonie byłem liderem zawodów TRS, ale pod koniec pierwszego roku załamałem się pod presją. To jest coś, z czym nauczyłem się już żyć, teraz jestem starszy i bardziej doświadczony, ale myślę, że to doświadczenie było dla mnie bardzo ważne. W trakcie tego sezonu kontaktował się ze mną również Red Bull ze względu na mój wiek i moje wyniki. To także silnie oddziaływało na mnie w trakcie sezonu i wywierało dodatkową presję, z którą nie potrafiłem sobie radzić.

2005: Wsparcie RedBulla

Moja kariera międzynarodowa zaczęła się w 2005 roku, kiedy zostałem zaproszony do szkoły talentów RedBulla w Estoril w Portugalii. Wykonałem dobrą robotę na testach i zostałem w RedBullu w programie RedBull Development Driver. To bardzo ekskluzywny program z szansą na F1, ale bez żadnych gwarancji; jeśli nie spełniasz ich standardów, wracasz do domu. Takie to proste. Tak zaczęła się prawdziwa presja, bo moim marzeniem było zacząć i potwierdzić swoją wartość.

W Europie jest największa konkurencja w wyścigach, to jest jedyny sposób, by udowodnić sobie, że jest się wartym Formuły 1. Problem dla kierowcy wyścigowego Nowozelandczyka, to pieniądze. RedBull zainwestował 2 miliony dolarów nowozelandzkich w moje wyścigi przez dwa ostatnie sezony, rok 2008 kosztował ich około 1,5 mln. To kolejny dowód na to, jak niezwykłe jest to, że jestem w Europie i walczę o szansę zostania kierowcą w Grand Prix; bez RedBulla albo innego programu rozwojowego, niemal niemożliwe jest, żeby „Kiwi” awansował do Formuły 1.

Jedynym palącym problemem jest to, że RedBull nie opłaca wydatków na podróże i tzw. „życie”. A skoro pochodzę z małej rodziny w Palmerston North, nie ma sposobu, bym dał radę samodzielnie utrzymać się w Europie.
Peter Johnston prowadził wczesną karierę Scotta Dixona w Ameryce i założył grupę entuzjastów z Nowej Zelandii, którzy wspierali mnie przez ostatnie dwa sezony w Europie. Każdy z nich ma swój mały wkład we mnie i jeśli zostanę kierowcą Formuły 1, oddam im z radością. Bez tego wsparcia mógłbym nie przetrwać.

Ten pierwszy europejski sezon był trudny. Mieszkałem niedaleko toru Oschersleben we wschodnich Niemczech, gdzie kilka osób mówiło po angielsku. Byłem za młody żeby mieć prawo jazdy, więc jeździłem rowerem, nawet w śniegu, ucząc się dbać o siebie i stawiać czoła wielkim wyzwaniom osobowości i emocji.

Szkoła RedBulla daje fantastyczną możliwość młodym kierowcom ale wymaga osobowości. Jeśli nie sprawdzasz się, to koniec i wracasz do domu. W każdym sezonie tylko kilku kierowców jest w stanie przetrwać i wspiąć się po drabinie Red Bulla, ewentualnie sięgającej jednego z czterech miejsc, które mają w Formule 1.

2006: Formula Renault 2.0

W sezonie 2006 byłem w zespole East German, gdzie traktowano mnie źle i gdzie, nareszcie to mówię, czułem się nieszczęśliwy. Nie było łatwo mieszkać samemu we Wschodnich Niemczech w wieku 16 lat. Ale kiedy patrzę wstecz, myślę, że to uczyniło mnie silniejszym.
Był to rok całkiem pewnie wygranych zawodów Formula Renault 2.0 serii europejskiej. To ważne zawody w Europie, więc skupiałem na sobie uwagę.

W tym sezonie rozwinąłem też dobre odruchy oraz umiejętność radzenia sobie z emocjami i presją. Myślę, że to jest najważniejsze dla mnie jako kierowcy. Naprawdę mamy w samochodzie mnóstwo stresu i wszystko zależy od tego jak jesteś na niego przygotowany mentalnie, jak jesteś skoncentrowany i jak zamieniasz stres i presję w swoją korzyść.

Wszystkie te sprawy są ze sobą powiązane. Osobiście kładę duży nacisk na siebie, bardzo mocno na stres i kłopoty; to przychodziło mi najtrudniej. Ale myślę, że teraz jestem w takim stanie, że mogę używać presji żeby mnie dopingowała i mocniej popychała do przodu, a nie hamowała.

W tym samym sezonie RedBull zaprosił mnie do zwodów w F3 Masters w Zolder. Zaskoczyłem wszystkich i ukończyłem jako czwarty spośród wielkiej, startującej czterdziestki. Dzięki temu wynikowi, zostałem także zaproszony do wyścigu o Grand Prix Macao, który ukończyłem na miejscu 12. Nie byłem zadowolony, ale było to ogromne doświadczenie, które dobrze przygotowało mnie do następnego sezonu.

2008: Brytyjska Formuła 3

W sezonie 2008 jeżdżę w Anglii. Ścigam się na Dallara-Mercedes RedBulla w brytyjskiej serii Formuły. Carlin Motorspor jest czołowym zespołem i będzie to największe wyzwanie jakie miałem dotychczas, najlepsi młodzi kierowcy z Europy, Azji oraz Północnej i Południowej Ameryki.

Miałem również testy dla A1GP w Nowej Zelandii i jestem teraz ich drugim kierowcą. Jedyny problem, jaki mam to , że ciągle jestem zajęty wyścigami w Europie. A rzeczywiście, jeśli chcę przejść do F1, to ważniejsze dla mnie jest koncentrowanie się na tym, co robię w Europie.

W ścisłej współpracy z trenerami RedBulla pracuję nad poprawą swojej kondycji umysłowej i fizycznej. To ciężki reżim, bo mam ścisłą dietę a poza testami i wyścigami mało czasu na życie towarzyskie. Muszę poprawić siłę fizyczną górnej części ciała i bardziej zrozumieć radzenie sobie z presją nakładaną na 18-letniego, zawodowego atletę.

Ciągle pracuję na moją licencję wyścigową w Nowej Zelandii i zaczynam uświadamiać sobie jakimi utalentowanymi „Kiwi” byli Bruce McLaren, Denny Hulme i Chris Amon, skoro mają międzynarodowe osiągnięcia w wyścigach samochodowych.

Od czasu kiedy pierwszy raz przyjechałem do Europy, prawdopodobnie jestem pierwszym „Kiwi”, który dostał wsparcie od RedBulla. Moja droga od lokalnego kartingu do Formuly First, Formuły Ford i ostatecznie Toyoty, pokazuje, że Nowa Zelandia może rozwijać umiejętności kierowców, które pozwalają zwyciężać w Europie.

Chcę zwyciężać dla mojego kraju - ale najbardziej chcę zwyciężać dla siebie i dla ludzi, którzy we mnie wierzyli od samego początku.

źródło: www.brendonhartley.co.nz
 
 
Dodaj do:
Facebook
|
Zakładki Google
|
Delicious
|
Twitter
|
Wykop

GŁÓWNA :: O AGENCJI :: WSPÓŁPRACA :: FAQ :: KALENDARZ :: KONTAKT