Startujący z Pole Position Dani Clos przegrał start z dwójką ustawioną tuż za nim i spadł na trzecią pozycję. Prowadzenie w wyścigu objął Serio Perez z Barwa Addax Team i nie oddał go aż do mety. Chociaż flagę w szachownicę zobaczył zaledwie 0.6s przed Pastorem Maldonado, przewaga Meksykanina miejscami wynosiła nawet 5.2s. Na 16 okrążeniu Ho-Pin Tung uległ zderzeniu w okolicy Swimming Pool. Żółta flaga oczywiście zniwelowała przewagę Pereza, ale tuż po wznowieniu błyskawicznie odzyskał 2s i do końca wyścigu nie pozwolił zbliżyć się Maldonado na tyle, by dać mu jakąkolwiek szansę ataku.

Planowanie pit stopów w zespole ART miało znaczący wpływ na pozycje jego kierowców. Doskonale przeprowadzone przez Julesa Bianchiego pozwoliły mu zyskać kilka miejsc i ostatecznie dały czwarte miejsce na mecie. Niestety takiego szczęścia nie miał Sam Bird, któremu seria opóźnień przyniosła zaledwie 15 pozycję a nałożona po wyścigu kara 25 sekund za skrócenie szykany przesunęła na dalsze, 18 miejsce.

Wielu kierowców źle rozstrzygnęło wyścig już na pierwszym okrążeniu. Max Chilton uderzył w tył Valsecchiego zmuszając go do wizyty w garażach a siebie samego eliminując z zawodów. Valsecchi wrócił na tor ale chyba tylko po to, by zakończyć wyścig na ścianie. Fabio Leimer - kolega Chiltona z zespołu Ocean Racing rozbił się na Mirabeau niedługo po Maxie. Uderzony z tyłu był także Adrian Zaugg i także dla niego był to koniec wyścigu a Vladimir Arabzhiev odpadł z powodu uszkodzonej opony.

Jedynego wyprzedzenia dokonał zdobywca szóstego miejsca - Giedo van der Garde pokonując Jerome D'Ambrosio. Kierowca DAMS zajął 8 miejsce w wyścigu zdobywając tym samym pierwsze pole startowe do niedzielnego sprintu w Monako.

źródło: Autodrom.pl