Po dwóch miesiącach wakacji seria FR3.5 wróciła do zawodów, które w ten weekend odbyły się na torze Hockenheim. Lider klasyfikacji ogólnej Mikhail Aleshin z zespołu Carlin powiedział: "To niesamowite, że ciągle pamiętam jak prowadzić samochód." Rzeczywiście 9-ty czas pierwszej sesji treningowej może nie zachwycać lidera. Natomiast Esteban Guerrieri prezentował świetną formę na nowym, wyremontowanym ISR. Poprawki kosztowały zespół 7000 euro i opuszczenie zawodów na Węgrzech, ale wyniki treningów Estebana dawały nadzieję na doskonały weekend.

Tymczasem jednak pierwszy wyścig weekendu na Hockenheim zdecydowanie należał do Daniela Ricciardo z zespłu Tech 1. W sesjach treningowych miał odpowiednio drugi i pierwszy czas, zdobył też Pole Position do pierwszego wyścigu. W kwalifikacjach był lepszy od Estebana Guerrieri (+ 0.263s) a nawet Mikhaila Aleshina (+ 0.332s). Na drugiej linii obok lidera klasyfikacji stanął Jon Lancaster z teamu Fortec a na trzeciej kolega Guerrieri z zespołu - Filip Salaquarda i mistrz włoskiej Formuły 3 - Daniel Zampieri (Pons).

Półgodzinne kwalifikacje były zawieszone na 7 minut z powodu zderzenia, do jakiego doszło między rozgrzewającym opony Victorem Garcią (KMP) a ustanawiającym czas Albertem Costą (Epsilon Euskadi). Pierwszy rozbił nos bolidu na zbudowanej z opon ścianie, drugi uszkodził oponę i złamał przednie skrzydło. Kiedy Costa zmieniał przebitą oponę na inną, używaną, pozostali kierowcy poprawiali wyniki. To właśnie wtedy Ricciardo okazał się szybszy od Guerrieri, Lancastera i Nebylitskiego. Niestety Anton Nebylitskiy (KMP) wypadł z toru i ostatecznie osiągnął ósmy czas a Costa nie odrobił strat i był dopiero 14-ty, natomiast Gracia startował z ostatniego miejsca.

Po kwalifikacjach trzech kierowców dostało kary przesunięcia w tył stawki. Jean-Eric Vergne (Tech 1) za przekroczenie linii toru został przesunięty z 11-tej na 23-cie pole startowe. Inni ukarani to Julian Leal z teamu Draco i Jake Rosenzweig z Carlina.

W sobotnim wyścigu Daniel Ricciardo wykonał świetny start i prowadził aż do mety. Esteban Guerrieri nie zdołał mu zagrozić, za to sam musiał uciekać przed siedzącym mu długo na ogonie Jonem Lancasterem. Lancaster odpuścił dopiero po otrzymaniu ostrzeżenia za przekraczanie linii toru i zadowolił się trzecim miejscem, pierwszym tak wysokim w tym sezonie. Drugie miejsce i podium było świetnym wynikiem również dla Estebana Guerrieri i jego zespołu, zwłaszcza po pauzie w zawodach na Węgrzech.

Daniel Zampieri (Pons) wyszedł cało ze stłuczki z Filipem Salaquardą (ISR), do której doszło już na okrążeniu otwierającym. Po tym wydarzeniu odbył raczej samotny wyścig po czwarte miejsce. Tak łatwo nie było Mikhailowi Aleshinowi. Kierowca Carlina został zablokowany na początku wyścigu, przez co stracił dwie pozycje. Potem, przez większą część dystansu, walczył z trzema goniącymi go samochodami, by ostatecznie obronić piąte miejsce. Jadący tuż za nim Greg Mansell (Comtec) minął linię mety szósty a jego zespołowy kolega Stefano Coletti siódmy. Obaj zyskali na zmieszaniu na starcie, Mansell przesunął się pięć pozycji do przodu a Coletti sześć.

Sprawcami zamieszania byli Jan Charouz i Nelson Panciatici. Kierowca zespołu P1 Motorsport został wyniesiony w powietrze przez kierowcę temu Junior Lotus. Ucierpiało na tym wielu innych kierowców, m.in. Sten Pentus (Fortec). Nieukończenie wyścigu kosztowało go utratę trzeciego miejsca w klasyfikacji ogólnej na rzecz Estebana Guerrieri.

źródło: Autodrom.pl