Powrót Michaela Schumachera był wielką sensacją i nadzieją całej Formuły 1 w sezonie 2009. Ta decyzja miała przywrócić świetność Ferrari i ożywić, przymierający z powodu światowego kryzysu, rynek.

Kibice wydrapali zaskórniaki i pobiegli po bilety na Grand Prix Europy, ku uciesze organizatorów, ich agentów, pobliskich hoteli, firm przewozowych, restauracji, itd. Nic nie dorówna jednak radości fanów, którzy znów mieli zobaczyć mistrza w akcji. Siedem tytułów zobowiązuje ale też daje duży kredyt zaufania. Kto rozgromi rywali, jeśli nie on! Na takie widowisko warto wybrać się choćby i na koniec świata. Flagi Ferrari zostały odkurzone a i sam zespół zacierał już ręce na kolejne zwycięstwa.

Niestety nadzieja jaśniała tylko przez kilka dni.

„Schumi” zapełniał czas na emeryturze udziałem w zawodach motocyklowych i wtedy doznał urazu karku. Kontuzja daje o sobie znać za kierownicą bolidu, o czym nie najmłodszy już mistrz przekonał się podczas testów. Tym samym starty w wyścigach Formuły 1 nie są możliwe zarówno z powodu bólu, jak i niebezpieczeństwa dalszych urazów i powikłań w przypadku kolejnego uderzenia, a tego przecież w sportach motorowych nie da się wykluczyć.

Nadzieja jednak umiera ostatnia, a nadziei, która wzmacnia Formułę 1 jako biznes, nie zabija się lecz podtrzymuje tak długo, jak tylko się da. Dlatego mówi się już o treningu trwającym dłużej niż do najbliższego Grand Prix, który ostatecznie pozwoliłby Michaelowi Schumacherowi powrócić na tor jeszcze w tym sezonie.
Czy jednak będzie to Spa, czy Monza a może jakiś inny tor, nie wiadomo. Nie wie tego nawet sam zainteresowany. Aktualnie jest pochłonięty wywiadami na temat tego, jak mu przykro, że nie będzie startował, jak świetnym zawodnikiem jest Luca Badoer, chociaż od lat nie startował i jak cudownie powraca do zdrowia silnie zmotywowany powrotem do pracy Felipe Massa.

Skoro wszystko dobrze się układa, chociaż inaczej niż przypuszczaliśmy, to należy oczekiwać kolejnej konferencji prasowej…. Hmmm, może jednak Monza?

źródło: Autodrom.pl