Do rozpoczęcia sezonu 2009 pozostało jeszcze ponad 50 dni, ale nadal pozostaje kilka niewiadomych. Ciągle nie jest pewna ilość zespołów, które wezmą udział w tegorocznych mistrzostwach. Honda się wycofała, jej dawni szefowie zapowiadali wcześniej, że do końca stycznia ostatecznie wyjaśni się przyszłość tego zespołu, lecz nie było żadnego oficjalnego komunikatu. Ponoć zgłosiło się ponad 30 chętnych na zakup japońskiego zespołu, rozpatrywanych było rzekomo tylko kilka najpoważniejszych ofert, lecz... nadal nic nie wiadomo. Pierwotnie wydawało się, że zespół kupi David Richards i przemianuje go na Prodrive, ale były szef Benettona i BAR najwyraźniej nie chce się już angażować w F1. A styczeń się już zakończył i wygląda na to, że Rubens Barrichello oraz Jenson Button pozostaną bez posady na ten rok. I o ile Brazylijczyk ma już swoje lata i zakończenie przez niego kariery w Formule 1 nikogo by nie zdziwiło, to raczej sytuacja Anglika jest nie do pozazdroszczenia. Button przez wiele lat był wierny Hondzie, a teraz pozostał właściwie z niczym. Początkowo media sugerowały, że jest nim zainteresowane ToroRosso, lecz zeszłotygodniowe doniesienia francuskojęzycznych mediów dają wyraźnie do zrozumienia, że w zespole pozostaje były mistrz Champ Car. Dla Sebastiana Bourdais byłby to drugi sezon w F1. Jego menedżer, Nicolas Todt, syn słynnego Jeana, który przez kilka lat szefował z powodzeniem Ferrari, nie potwierdził tych doniesień, ale też im nie zaprzeczył.
Z walki o miejsce u boku Sebastiana Buemi najwyraźniej odpadł też doświadczony Takuma Sato. Japończyk jest szybki, ma za sobą dużo startów w Grand Prix, ale szefowie ToroRosso chcą zawodnika z grubym portfelem, a Sato ma obecnie niewielu prywatnych sponsorów ? w Japonii kryzys ekonomiczny daje się bardzo wyraźnie we znaki.
Buemi przyznał, że ToroRosso otrzymało już pierwsze nowe podwozie od RedBull Technology, a więc jest duża szansa, że uda się wyjechać STR4 na tor jeszcze przed marcem. Póki co zespół testował na zmodyfikowanym samochodzie z zeszłego roku. Warto też zauważyć, iż szef firmy RedBull Austriak Dietrich Mateschitz zapowiedział, że nie ma pośpiechu, jeśli chodzi o sprzedaż zespołu ToroRosso.
Do zdrowia powraca też po kontuzji Mark Webber. Australijczyk pod koniec zeszłego roku złamał prawą nogę i ciągle porusza się o kulach. Jest jednak przekonany, że przed rodzimym wyścigiem będzie już w pełni sił, a nowy bolid RedBull będzie nie tylko szybki, ale i ładny, co zmieni nieco nastawienie części fanów F1 do tegorocznego wyglądu aut. Prezentacja RB5 odbędzie się już w najbliższy poniedziałek 9 lutego, zaś STR4 zostanie pokazany publicznie oficjalnie prawdopodobnie na początku marca.
Wobec rezygnacji Hondy i pogarszającej się sytuacji ekonomicznej pozostałych zespołów szef administracji F1 Bernie Ecclestone stara się zabezpieczyć resztę pól startowych na sezon obecny i kolejne. Przygotował już dla producentów samochodowych zaangażowanych w Formułę 1 nową umowę, która daje im znacznie większą swobodę finansową w zamian za długoterminowe zapewnienie ich startów w mistrzostwach. Jego kolejny pomysł to wystawienie przez producentów trzeciego samochodu. Pomysł nader ciekawy, zważywszy że w F1 już kiedyś jeździły po trzy samochody jednego zespołu, a jeszcze do niedawna w piątkowych treningach część ekip miała prawo wystawić bolid z kierowcą testowym.
Niemieckie media poinformowały w ten weekend, że rada nadzorcza firmy Mercedes-Benz przegłosowała dalsze zaangażowanie w F1, co oznacza, iż będzie kontynuowana współpraca z zespołem McLaren. Nie było to jednak takie pewne, jako że decyzja zapadła stosunkiem głosów 3:2. Firma ze Stuttgartu pozostaje zatem na jakiś czas w F1, podobnie jak jej najbliższy konkurent z Monachium. BMW co prawda w F1 jest obecne z zespołem stosunkowo niedługo, ale koncern rozpatrzy swoją dalszą przyszłość w tym sporcie po zrealizowaniu swojego głównego celu. A jest nim zdobycie mistrzostwa świata, co teoretycznie może nastąpić przecież nawet i w tym roku. Paradoksalnie więc potencjalne zwycięstwa Roberta Kubicy i Nicka Heidfelda mogą sprawić, że szefowie BMW zdecydują się odejść z F1. Póki co niemiecko-szwajcarski zespół jest już po pierwszych testach, które wypadły dosyć pozytywnie.
Obecna sytuacja w F1 reszty zespołów też nie jest taka oczywista: Williams od kilku lat boryka się z dużymi kłopotami finansowymi, Toyota potrzebuje wygranego wyścigu, jeśli chce pozostać w F1, a z królową wyścigów samochodowych może się też rozstać Renault. Nastroje w większości zespołów są zatem optymistycznie umiarkowane, ale nie jest to jakiś hurraoptymizm, jak to bywało w ubiegłych latach w niektórych przypadkach.
Tegoroczne testy przed 60 sezonem F1 zostały zainaugurowane przez zespół Ferrari. Już 12 stycznia Włosi testowali na torze Mugello. W dniach 17-21 stycznia na portugalskim Algarve testowały ekipy McLaren, Toyota, Renault, Williams, Toro Roso. Bardzo dobrze wypadł na nich tegoroczny debiutant Buemi, który brylował na sesjach przez większość czasu. Szwajcar jeździł jednak bolidem z zeszłego sezonu, podczas gdy konkurencja miała już auta nowe, przygotowane pod tegoroczny regulamin. W dniach 19-21 na Mugello samotne testy ponownie odbywała ekipa Ferrari. Pogoda była jednak niesprzyjająca i zespół zdecydował się ograniczyć jazdy do minimum i przenieść poza Europę. Zespół Roberta Kubicy ćwiczył z kolei na Ricardo Tormo pomiędzy 20 a 24 stycznia. W Hiszpanii jednak pogoda też nie dopisała, zatem podobnie jak Toyota i Ferrari zespół BMW będzie wkrótce testował w Bahrajnie na torze Sakhir. McLaren, Renault, obie ekipy firmy Red Bull i Williams będą testowały na hiszpańskim Jerez, a Force India pojawi się na torze dopiero w marcu.
Giancarlo Minardi, założyciel i były szef zespołu Minardi (obecnie ToroRosso), tak skomentował ostatnie testy: "Z trzech pierwszych samochodów na rok 2009, jakie poznaliśmy na początku mam przeczucie, że Ferrari jest najbardziej obiecujące. Oczywiste jest, że rozpoczyna się zupełnie nowy rozdział i ci, którzy najlepiej wykorzystają najbliższe dwa miesiące przed Grand Prix Australii z pewnością będą mieli przewagę (...). Aktualnie nie jest łatwo wskazać faworyta i dokonać analizy tych pierwszych testów. Odniosłem wrażenie, to Ferrari najlepiej spisało się na Mugello, choć mieli złą pogodę. Będąc blisko bazy zawsze jest możliwość lepszego przygotowania się do zmiennych warunków i szybciej rozwiązuje się problemy, jakie pojawią się w trakcie debiutu samochodu na torze (...). Na chwilę obecną wszystkie zespoły muszą spróbować rozwiązać problem nowej aerodynamiki, znaleźć najlepsze zbalansowanie dla nowych opon. Z niecierpliwością oczekuję na kolejną sesję testową i to, w jak spisze się KERS przy wysokiej temperaturze w Bahrajnie, gdzie będą Ferrari, Toyota i BMW. No a pozostali będą obecni w tym czasie w Jerez w Hiszpanii." Oby tylko pogoda na Półwyspie Iberyjskim tym razem była lepsza...
Ciekawostką ostatnich dni jest niewątpliwie zakontraktowanie nowego kierowcy przez zespół Renault. Kierowcą zeszłorocznego R28 podczas pokazów ulicznych będzie w tym roku Adam Khan. Zawodnik ten nie ma za sobą oszałamiających sukcesów, na pewno ustępuje zeszłorocznym testerom Renault. Ale jego rola we francusko-angielskim zespole będzie ograniczała się praktycznie wyłącznie do akcji promocyjnych i najwyraźniej dlatego zdecydowano się go zatrudnić. Khan jest 23-letnim kierowcą z Wielkiej Brytanii, który wystartował w czterech wyścigach GP2 Asia Series w sezonach 2005/2006 i 2007/2008. Udzielał się też w F3000 Euro Series, gdzie walczył m.in. z Nicolasem Prostem, synem słynnego Alaina.
"To dla mnie duży zaszczyt i nie mogę się już doczekać pierwszej jazdy. Zostałem bardzo ciepło powitany w zespole i wszyscy byli dla mnie pomocni oraz przyjaźnie nastawieni. To będzie niesamowite, móc poprowadzić R28 ulicami najbardziej znanych miast i pozwolić widzom doświadczyć z bliska moc i szybkość bolidu F1". Khan poza pokazami ulicznymi będzie także zasiadał do bolidu F1 podczas okrążeń pokazowych w weekendy wyścigowe World Series by Renault.
Natomiast tester zespołu BMW Sauber Austriak Christian Klien liczy na ponowny start w wyścigu Le Mans 24 Heures. W zeszłym roku 25-letni Austriak wraz z innymi byłymi kierowcami wyścigowymi F1 reprezentował barwy Peugeota. Dla odmiany Kimi Raikkonen wystartował ostatnio w Rajdzie Arktycznym, co nie dziwi, jako że Fin od dawna wspominał, że chciałby wystartować w jakimś rajdzie samochodowym.
Na koniec warto wspomnieć, iż organizatorzy Grand Prix Australii i Grand zmienili godzinę rozpoczęcia wyścigu. FIA zatwierdziła te zmiany i tak w Melbourne wszystkie sesje, łącznie z kwalifikacjami, rozpoczną się o godzinie 17:00 czasu lokalnego, zatem o godzinie 7:00 w Polsce, natomiast wyścig w Sepang rozpocznie się o godzinie 17:00 czasu lokalnego, czyli o 11:00 w Polsce. Zmiany te mają na celu zwiększyć oglądalność F1 w Europie. Należy też wspomnieć, że francuski senat zdecydował się na autoryzowanie planu zakładającego budowę toru przeznaczonego na wyścigi F1 w miejscowości Flins w departamencie Yvelines, położonym na zachód od Paryża. Tor ma nosić nazwę "Yvelines F1 - Automobile Valley" i jest częścią programu, którego celem jest ożywienie ekonomii w tym regionie Francji. Głośno jest też wobec planu organizacji Grand Prix Włoch na ulicznym torze w Rzymie, lecz wydaje się, iż Monza pozostanie w kalendarzu.