Wczoraj (4 listopada) na specjalnej konferencji prasowej ogłoszono wycofanie się zespołu Toyota F1 z rywalizacji Formuły 1. Władze koncernu tłumaczą tę decyzję trudną sytuacją ekonomiczną, a także brakiem znaczących sukcesów.

Team Formuły 1 finansowany przez Toyotę, ale mający siedzibę w Kolonii w Niemczech, zadebiutował w tej prestiżowej kategorii wyścigów samochodowych w 2002 roku. W ciągu ośmiu lat startów nie odniósł ani jednego zwycięstwa w cyklu Grand Prix pomimo tego, że dysponował jednym z nawyższych budżetów, przekraczającym sumę 300 milionów dolarów rocznie.

Tegoroczny sezon japoński zespół zakończył na piątej pozycji w klasyfikacji konstruktorów wśród wszystkich dziesięciu ekip. Najlepszy rok Toyota miała w sezonie 2005, kiedy zajęła miejsce czwarte.

Pomimo niezłego początku sezonu Toyota nie była w stanie wybić się na szczyt. W klasyfikacji kierowców obecny sezon Toyota zakończyła na miejscach ósmym (Jarno Trulli) i dziesiątym (Timo Glock). Pięciokrotnie kierowcy zajęli miejsca na podium, a Jarno Trulli został zdobywcą Pole Position.

Toyota jest kolejną firmą z Japonii, która żegna się ze sportem. Już pod koniec ubiegłego roku ze startów w Formule 1 zrezygnowała Honda jako pierwszy z wielkich producentów motoryzacyjnych. Później w ślady Hondy poszły koncerny Suzuki (mistrzostwa Moto GP), Subaru (mistrzostwa WRC), a firma Bridgestone ogłosiła przed paroma dniami, że zrezygnuje z dostarczania opon dla kierowców F1 z końcem sezonu 2010.

Po wycofaniu Toyoty zwalnia się miejsce w przyszłorocznym cyklu mistrzostw, co oznacza, że zespół Petera Saubera (dawny BMW) z nowym inwestorem będzie mógł bez przeszkód wystartować nie naruszając umowy Concorde. Do tej pory przeszkodą była liczba zgłoszonych zespołów i pomimo podpisania umowy przez BMW zespół został wpisany na rezerwowym, czternastym miejscu.

źródło: Autodrom.pl