Dla zaspokojenia kibiców, sponsorów oraz dla utrzymania i rozwoju całego przedsięwzięcia zwanego Formułą 1 władze FIA każdego roku starają się wprowadzać zmiany do zasad współzawodnictwa. Regulamin nakłada obowiązki zarówno na kierowców, jak i na zespoły ale przede wszystkim reguluje warunki techniczne, co zwykle wzbudza najwięcej zastrzeżeń. Ostatnimi laty tych zmian jest coraz więcej, nie wszystkie cieszą się uznaniem. Duży nacisk kładzie się teraz na ochronę środowiska, inżynierowie i ich laboratoria mają więc mnóstwo wyzwań.
Pomysłem, o którym w ostatnich tygodniach najgłośniej, jest zastosowanie systemu odzyskiwania energii kinetycznej, zwanego KERS (Kinetic Energy Recovery System). Będzie on obowiązywał w sezonie 2009, zatem testy nowych rowiązań technologicznych weszły w ostrą fazę. Niemal codziennie słyszymy o kolejnych zespołach i wydarzeniach zwiazanych z KERS. Raz jest to euforia, jak w przypadku BMW przed GP Niemiec, kiedy to wszyscy zachwycali się wynikami testów. Innym razem znów strach jak dzisiaj, kiedy mechanik tego samego zespołu został porażony prądem, czy jak tydzień wcześniej, kiedy zapalił się bolid Red Bull Racing Team. Jedni zaprzestają testów, inni nie zrażają się, jedni potępiają presję wywieraną na zespoły, inni uważają, że taka droga jest właściwa dla F1. Właściwie nie wiadomo do jakich wniosków dojdzie FIA. Postęp technologiczny musi być, to jest czynnik, który zawsze wyróżniał Formułę 1. Jednak postęp nie może odbywać się kosztem zdrowia i zysków a atmosfera wokół F1 jest równie ważna.
Nie brakuje też słów krytyki np.: ze strony Ferrari, które zauważa, że aby sprostać nowemu regulaminowi potrzeba zatrunić nowych specjalistów, podczas gdy inżynierowie od silników nie mają praktycznie zajęcia. Do tego dochodzi również wątpliwa obniżka kosztów, gdyż najbogatsze zespoły będą mogły więcej środków skierować na rozwój nowych technologii, co jeszcze bardziej powiększy przepaść między nimi a niskobudżetowymi stajniami.
Sam pomysł odzyskiwania energii kinetycznej jest dosyć ciekawy ale jak widać generuje coraz to nowe i nie zbadane dotychczas zagrożenia. Czy przyjmie się na stałe fo Formuły 1, czy będzie kolejnym chybionym pomysłem Międzynarodowej Federacji Samochodowej - czas pokaże. Widać jednak już teraz, że nie obejdzie się bez różnego rodzaju wstrząsów i perturbacji związanych z dostosowaniem bolidów do nowych regulacji.
źródło: M.S.