Przed startem - Extraklasa.
Już za kilka dni rozpocznie się kolejny 58. już sezon Formuły 1. Wszyscy są ciekawi, jaki przebieg będą miały mistrzostwa świata. Polscy kibice mają szczególny powód do radości, gdyż po raz pierwszy w historii tej serii od samego początku będzie uczestniczył polski kierowca - Robert Kubica. Dziennikarze zadają sobie pytanie, jak to będzie po odejściu 7-krotnego Mistrza Świata Michaela Schumachera. W światku wyścigowym nastąpiło wiele roszad i to zarówno w grupie kierowców, jak i inżynierów oraz kadry zarządzającej.
Pierwszy wyścig w Australii z pewnością nie da odpowiedzi na wszystkie pytania. Może jedynie pokazać pewną tendencję. Debiutanci z pewnością będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Doświadczeni kierowcy spróbują ocenić, jakie są ich szanse i kto stanie się bezpośrednim rywalem.
Spróbujmy przyjrzeć się po kolei zespołom, przypisując im numery zgodnie z przewidywaną rolą, jaką będą w stanie odegrać w rozgrywkach.
Ekstraklasa
1. Ferrari
Z pewnością najciekawszym elementem tegorocznych mistrzostw będzie obserwacja poczynań Kimi Räikkönena w Ferrari. Już dwukrotnie tytuł mistrzowski wymknął się Finowi, a raczej obce jest mu sformułowanie "okres przejściowy". Jeśli nie będzie wygrywał od początku sezonu, to nasuwa się tylko jedna przyczyna: za wolny samochód. Zagadkowo się przedstawia rywalizacja w zespole. Wprawdzie specjaliści oceniają bardzo wysoko umiejętności Felipe Massy a zwycięstwo w ostatnim wyścigu ubiegłego sezonu, i to w dodatku przed własną publicznością, spowodowało, że niektórzy wręcz stwierdzili, że to on będzie następcą Schumachera we włoskim zespole, jednak ostrożność, w tego typu spekulacjach jest wskazana. To prawda, że Massa jest bardzo zadomowiony u Ferrari, ale tak naprawdę Brazylijczyk nigdy nie był pod prawdziwą presją zwyciężania. Parokrotnie pokazał swój talent i szybką, zdecydowaną jazdę. Nie należy zapominać, że to Michael Schumacher miał największy wpływ w rozwój samochodu a korzyści z tego czerpał też Massa.
2. McLaren
Fernando Alonso, aktualny Mistrz, z pewnością będzie czuł jeszcze energię poprzedniego sezonu i w pierwszych wyścigach może pokazać, że jest najlepszy. Pytanie tylko, ile jest wart nowy McLaren MP4-22? Czy jest tak szybki, jak pokazywały to przedsezonowe testy? A co z niezawodnością samochodu? Szefowie zespołu mierzą z pewnością bardzo wysoko... tylko czy do zwycięstwa wystarczy jeden szybki samochód i jeden kierowca? Zarówno u Ferrari, jak i u Renault cały zespół był podporządkowany sukcesowi. Wszyscy pamiętają sytuację z roku 2005, kiedy Räikkönen samotnie borykał się z "przeważająca siłą wroga". Gdyby Montoya jeździł wtedy bardziej zespołowo, to kto wie, czy Fin nie zdobyłby tytułu. Rola drugiego kierowcy w zespole jest nie do przecenienia. Czy debiutant Lewis Hamilton sprawdzi się jako partner Alonso? Czy będzie w stanie utrzymać presję walki o tytuł? A może będzie starał się pokazać za wszelką cenę, ile jest wart? Czy będziemy świadkami olbrzymiej niespodzianki i zwycięstw debiutanta w Formule 1?
3. Renault
Francuski zespół po dwóch latach liderowania wydaje się być najsłabiej przygotowany od trzech lat. I nie chodzi tu bynajmniej o szybkość samochodu i klasę zespołu. Ten, kto wygrał dwukrotnie z rzędu oba puchary mistrzostw, tak szybko o tym nie zapomina. Najsłabszym punktem zespołu Renault okazują się być kierowcy. Giancarlo Fisichella przez 2 lata jeździł w cieniu Fernando Alonso. Oczywiście zdarzało mu się wygrywać wyścigi, ale nie jest to zawodnik, który może wziąć na swoje barki odpowiedzialności za wyniki zespołu. Paradoksalnie dodatkowe zagrożenie dla Włocha może przyjść z wewnątrz. Od kilku lat Fin Heikki Kovalainen uważany jest za duży talent wyścigowy. Jeśli to potwierdzi i okaże się w pewnym momencie, że jest szybszy od Włocha, ten ostatni może stracić motywację do dalszej walki, a co za tym idzie, stanie się w oczach szefa Flavio Briatore numerem 2. Taka rywalizacja nie będzie sprzyjać rozwojowi samochodu i trudno będzie stawić czoło rywalom.
4. BMW
Jeszcze w ubiegłym sezonie na tym miejscu w opisie mogłaby się znaleźć Honda, ale miejsce to przypisujemy zespołowi BMW. Niespodziewanie dla wszystkich końcówka ubiegłego sezonu, mądre posunięcia zespołu, całkiem nowy model samochodu i w końcu wyniki testów pokazały, że zespół z Bawarii może stać się cichym faworytem mistrzostw. Wszyscy w zespole są ostrożni w jakichkolwiek deklaracjach, wydaje się jednak, że jeśli jakieś nieoczekiwane wydarzenie nie spowoduje wybicia z rytmu, to możemy być świadkami nie tylko miejsc na podium, ale także zwycięstw. Również ciekawie zapowiada się rywalizacja kierowców. Robert Kubica nie sprawia wrażenia człowieka, który mógłby się rzucić do gardła swojemu koledze - Heidfeldowi, ale nie możemy być pewni, co się stanie, jeśli Niemiec nie będzie w stanie dotrzymać kroku młodemu Polakowi. Wprawdzie za Nickiem przemawia duże doświadczenie, a według niektórych - charakterystyka nowych opon Bridgestone, jednak w ubiegłym sezonie byliśmy świadkami wielu wpadek Niemieckiego kierowcy.
cdn.
źródło: E.D.