Autodrom Główna Kontakt Agencja
 
 FORMUŁA 1 Sezon 2006
 Sezon 2006 +
--

F1 Bilety
F1 Wiadomości
F1 Sezony
F1 Mistrzowie
F1 Technika
F1 Baza Wyników
..
Kalendarz
FAQ
Pomoc do sklepu

Artykuł o F1

Kwi23

Pojedynek mistrzów w San Marino.

Data:  2006-04-23

Pojedynek mistrzów w San Marino.

O tym, że historia lubi się powtarzać, po raz kolejny przekonali się kibice wyścigu Formuły 1 o Grand Prix San Marino, rozegranego na torze Imola we Włoszech. Walka o pierwsze miejsce miała podobny przebieg, co w roku ubiegłym, kiedy wyścig prowadził Alonso na wolniejszym Renault, a jadący na Ferrari Michael Schumacher usiłował wszelkimi sposobami zaatakwoać pozycję lidera.
W tym roku lepszy okazał sie Michael Schumacher, wygrywając wyścig i broniąc swojej pozycji przed goniącym go na szybszym samochodzie aktualnym Mistrzem Świata Fernando Alonso.

Wyścig rozpoczął się dobrym startem Michaela Schumachera, który zwiększał swoją przewagę nad rywalami, zyskując dziesiętne sekundy na każdym okrążeniu. Drugą pozycję utrzymał po starcie Jenson Button na Hondzie. Natomiast kolega Brytyjczyka - Rubens Barichello zupełnie przegrał start, został wyprzedzony zarówno przez startującego tuż za nim Massę, ale także Hiszpana Fernando Alonso, który z piątej pozycji wskoczył na czwartą.

Już na pierwszym zakręcie został wyeliminowany Holender Christian Albers. W sposób spektakularny wyrzucił go z toru Japończyk Yuji Ide na Super Aguri, uderzając w tylne koło samochodu zespołu Midland. Albers miał dużo szczęścia, że zderzenie nastąpiło przy stosunkowo małej prędkości, więc po serii wykonanych salt i "koziołków" był w stanie o własnych siłach wydostać się z samochodu. Winą za incydent obarczono nieszczęsnego Japończyka, który już wielokrotnie w tym sezonie zdawał się potwierdzać, że Formuła 1 jest dla niego za szybka.

Po krótkiej wizycie na torze samochodu bezpieczeństwa wyścig wznowiono. Bez przeszkód ponownie prowadzenie objął Schumacher, przewodząc czwórce samochodów składającej się jeszcze z Buttona, Massy i Alonso. Reszta stawki, którą prowadził Barichello, wyraźnie nie wytrzymywała tempa narzuconego przez Ferrari.

Po pierwszej serii zjazdów do boksu Alonso odebrał Buttonowi drugą pozycję w peletonie, ale i tak przewaga Schumachera nad nim wynosiła już ponad 11 sekund. Z niepokojem zaczęto jednak obserwować coraz wolniejszą jazdę Niemca, który tracił na kolejnych okrążeniach ponad sekundę. Wszyscy z zapartym tchem obserwowali, jak Alonso w szalonym tempie zmniejsza dystans do Ferrari i już po kilku okrążeniach siedzi mu na "ogonie". Wydawało się, że jest tylko kwestią paru okrążeń, gdy będziemy świadkami spektakularnego wyprzedzania Schumachera przez Alonso...

Jednak nic takiego się nie stało. Przez 10 okrążeń snuł się jak cień błękitno-żółty Renault za czerwonym Ferrari. Wydawało się, że czeka na odpowiednią pozycję do ataku, gdy niespodziewanie na 41. okrążeniu Renault z numerem 1 zjeżdża na swój drugi stop do boksu. Czyżby zmiana taktyki? Wszyscy się spodziewali, że to właśnie Ferrari powinno pierwsze zjechać do boksu, mając na pokładzie mniej paliwa i dając tym samym wolną rękę Alonso do objęcia prowadzenia i prawdopodobnie wygrania wyścigu. Tymczasem Ferrari Schumachera pozostało na torze jedno okrążenie dłużej a Niemiec przejechał je z zadziwiająco dobrym czasem. Stało się jasne, że o wszystkim zdecyduje drugi postój Schumachera, który zjeżdża na 42. okrążeniu i ... wyjeżdża na tor dobre kilkadziesiąt metrów przed Alonso. Zgromadzeni na torze kibice odetchnęli z ulgą. Ale pojawiła się niepewność, czy Schumi odeprze ataki szybszego przecież Alonso? Do 58. okrążenia trwała batalia Hiszpana o wyprzedzenie Niemca. Wysiłki kierowcy Renault sprowokowania Schumachera do błędu spełzły na niczym, a mało brakowało, że to on sam padłby ofiarą swojej brawurowej jazdy, gdy na jednym z szybkich wyjść z łuku Renault zahaczył lewymi kołami o pobocze toru, tracąc kilka dziesiętnych sekundy i kontakt z Schumacherem. Od tej pory już nie próbuje atakować jadącego na czele Ferrari. W końcu jest przecież liderem mistrzostw i zdobywa kolejne 8 punktów. Nie warto.

źródło: S.S.
 
 
Dodaj do:
Facebook
|
Zakładki Google
|
Delicious
|
Twitter
|
Wykop
 
 

GŁÓWNA :: O AGENCJI :: WSPÓŁPRACA :: FAQ :: KALENDARZ :: KONTAKT