Przed kilkoma dniami w świat poszła informacja, że kierowca McLarena Juan Pablo Montoya nie wystartuje w najbliższym Grand Prix Formuły 1 we Francji i zostaje w trybie natychmiastowym zwolniony z funkcji etatowego kierowcy. Jego miejsce w kokpicie ma zająć dotychczasowy kierowca testowy - Hiszpan Pedro de la Rosa.

Powodem takiego stanu rzeczy ma być rzekomo zainteresowanie przez Montoyę amerykańską serią NASCAR i planowanym przejściem do niej w przyszłym sezonie. I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie zbyt nerwowa reakcja zespołu McLarena na te wieści. Skoro Montoya miałby przejść do amerykańskiej serii dopiero w przyszłym sezonie, to dlaczego nie mógłby dokończyć aktualnego? Zespół tłumaczy się w dosyc lakoniczny sposób, że jest to zerwanie przez Kolumbijczyka obowiązującego kontraktu. Najwyraźniej panowie z McLarena oficjalnie nie chcą się przyznać do tego, że między nimi a ich impulsywnym kierowcą zaczęło dziać się coś niedobrego i to już od początku sezonu, a stosunki stawały się z każdym wyścigiem coraz bardziej napięte. Słuchając wypowiedzi szefa McLarena Rona Dennisa, czy szefa Mercedesa Norberta Haug'a można by wywnioskować, że życzą swojemu kierowcy wszystkiego dobrego i chcą mu wręcz ułatwić przejście do serii NASCAR, zwalniając go z dotychczasowych obowiązków (...).

Tymczasem jeżeli weźmiemy pod uwagę słabe wyniki Kimiego Raikkonnena i najwyraźniej brak chęci przedłużenia kontraktu z McLarenem, to wydaje się, że w brytyjskim zespole nie dzieje się najlepiej. Nie tego mogliśmy się spodziewać po jednym z najbardziej utytułowanych zespołów w historii F1.

Odejście Juana Pablo Montoi z Formuły 1 oznacza dla kibiców dużą stratę, gdyż zaczyna brakować ludzi charyzmatycznych i nietuzinkowych, zwłaszcza wśród kierowców. Na pewno Kolumbijczyk stanowił jedną z barwniejszych postaci współczesnego sportu samochodowego. Pomimo jego wielu szalonych, a czasem i nieprzemyślanych akcji na torze,dostarczał kibicom wielu emocji. Młode pokolenie kierowców F1 jest coraz bardziej ?wysterylizowane? i chętniej oglądają dane telemetryczne zbierane przez komputery, niż sposób jazdy swoich rywali. Dlatego wielka szkoda, że zwycięzca 7 Grand Prix (3 dla McLarena) odchodzi z Formuły 1. Chwilowo nie widzę kandydata, który mógłby zastąpić Montoyę w roli walecznego, szalonego i nieuznającego kompromisu pilota.

Good Luck Juan Pablo!

źródło: E.D.