Wszystko na to wskazuje, że pierwsze wyścigi nowego sezonu Formuły 1 odbędą się bez Roberta Kubicy. Polski kierowca uległ poważnemu wypadkowi podczas drugorzędnej imprezy - rajdu Ronde di Andora w północno-zachodnich Włoszech. Prowadzona przez Kubicę Skoda Fabia na pierwszym odcinku specjalnym wypadła z drogi i z dużą prędkością uderzyła w barierę, która pękła pod wpływem uderzenia i wbiła się czołowo w samochód. Kubica z ciężkimi obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala, gdzie został poddany operacjom. Najbardziej zagrożona jest prawa dłoń kierowcy. Oprócz tego u Kubicy stwierdzono złamanie prawej nogi, ramienia prawej ręki i doznał krwotoku wewnętrznego.

Według włoskich lekarzy, którzy operowali Roberta Kubicę w szpitalu Santa Corona w miejscowości Pietra Ligure, rehabilitacja kierowcy z pewnością potrwa kilka miesięcy. Trudno jednak na tym etapie jednoznacznie określić, ile potrwa jego powrót do zdrowia. Na pewno Polak nie wystąpi w kilku pierwszych wyścigach rozpoczynającego się za miesiąc sezonu Formuły 1. Zespół Lotus Renault GP będzie więc zmuszony znaleźć zastępstwo, co nie będzie zadaniem łatwym. Wprawdzie podczas prezentacji nowego bolidu przedstawiono aż pięciu kierowców rezerwowych, jednak żaden z nich nie ma wystarczającego doświadczenia, by efektywnie uczestniczyć w pracach rozwojowych całkiem nowego przecież bolidu. Być może Lotus GP sięgnie po któregoś z doświadczonych zawodników, którzy nie znaleźli do tej pory pracodawcy. Wspomina się o Nicku Heidfeldzie, Pedro de la Rosie czy Vitantonio Liuzzim.

Cały wyścigowy świat jest do głębi poruszony wypadkiem Roberta. Wielu jego rywali z torów wyścigowych wyraziło solidarność z polskim kierowcą, przesyłając za pomocą mediów elektronicznych życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Według doniesień przyjaźniący się z Kubicą Fernando Alonso, poleciał do szpitala, w którym przebywa Polak. Nie wiadomo jednak, czy pozwolono mu zobaczyć się z Robertem osobiście.

źródło: Autodrom.pl